Jaskinia Macica i starorzymski most
marca 15, 2016
Ten wpis jest drugą częścią opowieści o śladach
starożytnej przeszłości, jakie zachowały się w okolicy wioski Dyżdownica (Дъждовница),
położonej we wschodnim pasmie bułgarskich gór Rodopy – więc niewtajemniczonych
zapraszam na początku TUTAJ :)
Noc spędziliśmy pod namiotem u stóp skał
zamieszkanych przez mityczne Dżinawis Pendżeri, przez co z lekkiego i tak snu
wybudzał nas każdy najmniejszy szelest i z gęsią skórką na ciele wsłuchiwaliśmy
się w odgłosy nocy. Nasza wyobraźnia jakby za wszelką cenę chciała sprawić, żebyśmy
miejscowe legendy uznali za najprawdziwsza prawdę. Dziś opowiadam to jako wesołą
anegdotę, ale w tamtej chwili i w tamtym miejscu, które przeniknięte jest
atmosferą zagadkowości i wspomnieniem tej wielkiej cywilizacji, o której
przecież tak mało wiemy – nie było nam wcale do śmiechu! Wygramoliliśmy się z
namiotu niedługo po świcie i uspakajaliśmy nasze nocne strachy widokiem na góry
i błękitne jezioro Kyrdżali (Кърджали), które przykrywała poranna mgła. W końcu się
zebraliśmy i aby się rozbudzić zjechaliśmy do wioski, by posmakować w mocnej,
tureckiej kawie. W Dyżdownicy, w centrum samej wsi, znajduje się jedyna
sklepiko-kawiarnia, która ku naszemu zdziwieniu – o tej wczesnej porze była
pełna ludzi. Weszliśmy do ciasnego środka, zamówiliśmy u sprzedawczyni aromatyczny
trunek, który kosztował zaledwie 40 stotinek (80 groszy!!) i wyszliśmy na taras
w poszukiwaniu miejsca, by gdzieś przycupnąć. Zamilkły żywe dyskusje, a wokoło
nie było chyba osoby, której nie zaskoczył nasz widok - wszyscy patrzyli na nas
ze zdziwieniem, które jednak szybko przemieniło się w przyjazne, zapraszające
uśmiechy. Szybko okazało się też, że nie ma nigdzie wolnego miejsca, więc kilku
mężczyzn bez zastanowienia wstało z plastikowych krzeseł i pokazali, żebyśmy
usiedli – nie chcieli słuchać naszych protestów i zapewnień, że nie będzie to
dla nas problemem jeśli wypijemy na stojąco. Od razu pytania skąd jesteśmy, jak
zwykle zaskoczenie, że z Polski, a mówimy tak dobrze po bułgarsku i jeszcze
większe zaskoczenie – co takiego przywiało nas do takiej małej wsi jaką jest
Dyżdownica? A gdy w odpowiedzi padło, że „Trakowie” i że już wczoraj
wdrapaliśmy się na skały, by zobaczyć najbardziej niedostępne nisze, panowie
uświadomili nas, że to jeszcze nie wszystko. W okolicy znajduje się bowiem
jaskinia – o historii, która wprawiła nas w niemałe osłupienie - i starorzymski,
kamienny most.
Widok na sztuczne jezioro Kyrdżali z samej wioski |
Niedługo potem wszyscy się z nami pożegnali, życzyli
szerokiej drogi i udali się w stronę przystanku, gdzie podjechał żółty busik.
Okazało się, że jest to taki mały miejscowy zwyczaj – wspólne wypicie kawy
przed odjazdem do pracy :) A my – mocno zaintrygowani historią o jaskini – wróciliśmy do auta i ruszyliśmy
wąską, krętą drogą wzdłuż jeziora na północ. Ku naszemu zaskoczeniu jaskinia
okazała się dobrze oznakowana – ok. 10km od Dyżdownicy dostrzegliśmy dużą
tablicę informacyjną wskazującą szlak do „Jaskini Macicy” (Пещера Утроба). Tak, dobrze czytacie - ona naprawdę się tak
nazywa!
Drogowskaz do "Jaskini Macicy" ;) |
Jak głosiła informacja, a także opowieść miejscowych,
jaskinia ta jest tracką świątynią płodności - miejscem symbolicznego połączenia
seksualnego Najwyższego Kapłana i Bogini Matki. Według badań jest częściowo
naturalnym tworem kresowym (jej długość wynosi 20m), jednak około XI wieku
p.n.e. została pogłębiona przez Traków o 6 metrów i uformowana na kształt macicy, zaś na samym jej końcu wykuto ołtarz w półokrągłej niszy. Wąskie
wejście do niej (o kształcie budzącym jednoznaczne skojarzenie) jest naturalnie
ukryte w głębokiej szczelinie tuż pod szczytem płaskowyżu i chociaż jej okolice
pozbawione są wody, to w ujściu jaskini znajduje się niewielkie źródło, przez
co w środku – w wykutym ołtarzu - jest ona zawsze delikatnie wilgotna.
Bułgarscy archeologowie - Aleksiej Stoew oraz Penka Muglowa - przeprowadzili w
jaskini szereg obserwacji archeoastronomicznych i udowodnili, że starożytni,
dzięki układowi wpadającego światła, mogli dokładnie określić początek roku,
okresy wegetacyjne, a nawet wyliczyć dni pomiędzy np. przesileniem wiosennym, a
żniwami - co było niesłychanie istotne dla ówczesnej ekonomii i celów
religijnych. Najciekawszej jednak obserwacji możemy tutaj dokonać w samo
południe 21 marca. Szczelinowe wejście do jaskini rzuca bowiem podłużny cień do
jej wnętrza, który każdego dnia dosięga innej głębokości. Dokładnie w dniu
wiosennego przesilenia (i tylko wtedy!) cień ten – uznawany przez Traków za
potężnego fallusa Boga Słońca - sięga aż do samego dna macicy Bogini Matki, do
wydrążonego w jaskini ołtarzu – zapładniając tym samym, według starożytnych
wierzeń, boginię, co było symbolem rozpoczęcia nowego cyklu życia (świetne zdjęcie
z sieci ukazujące to zjawisko – KLIK)
Widok na jaskinię ze szlaku |
Wejście do jaskini; na górze widać nisze |
Do jaskini szliśmy przez około godzinę pod górę
podziwiając rozciągające się tutaj widoki na szczyty Rodopów i jezioro. W końcu
nad naszymi głowami ukazała się wąska szczelina w skale, którą uznaliśmy – i
słusznie – za prawdopodobny cel naszej wędrówki. W tamtej chwili szczerze
mówiąc nie oczekiwaliśmy czegoś imponującego, a wszystkie te opisy uznaliśmy
raczej za twór bogatej wyobraźni archeologów. Trudno było nam uwierzyć (i
powstrzymać się od żartów) w jaskinię o kształcie macicy, do której wpada cień
potężnego fallusa… Słuchając tej opowieści przy porannej kawie, z trudem
ukrywaliśmy malujące się na naszych twarzach zdumienie. Pod samą już jaskinią
okazało się, że dostanie się do niej nie jest takie proste – trzeba było bowiem
wspiąć się po wysokiej, drewnianej drabinie. Tutaj także znajduje się kolejna
tablica informacyjna mówiąca o tym, że jaskinia jest miejscem mocy, gdzie
Trakowie przeprowadzali rytuał narodzin Energii Życia, który wykonuje się w
niej do dnia dzisiejszego. Starożytnego obrzędu dokonuje współcześnie szaman - жертец – dzięki któremu zebrani ludzie mogą przyjąć nagromadzoną w skalnej
świątyni Traków energię. Wspięliśmy się ostrożnie na górę i zaniemówiliśmy z
wrażenie. W jednej chwili uleciały z nas wszystkie powody do żartów… Na
początku przecisnęliśmy się przez wąskie przejście o kształcie NAPRAWDĘ przypominającym
fallusa, a za nim ukazała się nam szeroka na 2,5m i wysoka na 3m jaskinia o
jednoznacznej formie…zobaczcie zresztą sami!
"Jaskinia Macica" |
Szczelina rzucająca cień fallusa Boga Słońca |
Zupełnie przypadkiem (a co potwierdziło późniejsze
dokładne przeczytanie informacji) odkryliśmy niesamowitą akustykę jaskini,
która echo niskich, męskich głosów wprawia w niezwykłe drgania i tworzy
utrzymujący się przez nawet kilkanaście sekund rezonans. Mój tata – o baaardzo
donośnym głosie – wpadł w taki zachwyt, że chyba przez 15min nieustannie
powtarzał najrozmaitsze słowa i dźwięki tylko po to, by uzyskać niekończące się
akustyczne drgania. Potem okazało się, że zakłócanie ciszy we wnętrzu jaskini
jest całkowicie wzbronione, ale Ciiii :) Dlatego też wśród tutejszej ludności tureckiej
znana jest ona często pod nazwą „Tangardyk kaja”, czyli „Szumiąca skała”.
Zawsze delikatnie wilgotny "ołtarz" Bogini Matki |
Widok na Rodopy z jaskini |
Następnym naszym przystankiem był starorzymski most,
do których ja osobiście mam ogromną słabość. Od jaskini oddalony jest na ok.
4,5 km (okolice wioski Nenkowo Ненково), lecz nie
jest w żaden sposób oznakowany i trzeba go uważnie wypatrywać z drogi. Łączy
brzegi rzeki Borowica (Боровица) dopływającej do
jeziora. Sam most – który hipnotyzuje swoim pięknem – jest opuszczony i
zupełnie zapomniany. Wokół 58m budowli piętrzą się zjawiskowe góry, które
kształtem przypominają naturalne piramidy. Rzeka zaś pełna jest kamyków w odcieniu
fioletu i błękitu, co idealnie komponuje się na zdjęciach – jak i w
rzeczywistości - z mostem i jego okolicą. Całość jest zjawiskowa. Z tego, co
udało mi się wyszukać – chociaż nikt tego mostu chyba dokładnie nie badał –
podaje się, że pochodzi z okresu panowania Imperium Rzymskiego. Budowla ta
zatem liczy minimum(!) dwa tysiące lat, a pierwsze w niej naruszenia zaszły
dopiero kilka lat temu (prawdopodobnie za sprawą „poszukiwaczy skarbów”, którzy
między cegłami poszukiwali ukrytego złota), a przez to, że nie interesuje się
nią żadna instytucja odpowiadająca za ochronę zabytków, ktoś naprawił ją na
swój sposób - wyburzył uszkodzony kawałek zabytkowego mostu i zastąpił go
betonową kładką… Nie mówiąc już o tym, że niedaleko stąd znajdował się równie
piękny i nawet nieco większy most tego typu, przy którym również mafia
„imaniarów”zaczęła szukać złota. Uszkodzili konstrukcję do tego stopnia, że
most się zawalił. Dziedzictwo starożytnej kultury – które przetrwało setki lat
– doprowadzili swoją zachłannością do całkowitej ruiny…
Ujęcie z drogi |
Zamyśleni, ale przede wszystkim szczęśliwi, że
możemy być tu gdzie jesteśmy i widzieć to wszystko, usiedliśmy na środku mostu i
dla uczczenia chwili przygotowaliśmy sobie tradycyjny, bułgarski „lunch” –
chleb z pyszną lutenicą i kaszkawałem (bułgarskim, żółtym serem).
Pyszności! I to w takim miejscu! Nie mogliśmy jednak rozkoszować się tym
momentem zbyt długo, bo pod most podeszła krowa, która głośnym muuuczeniem dała
nam do zrozumienia, że dopóki tam siedzimy, to ona nie może przejść, a przez to
wrócić do domu… Musieliśmy się zwijać :)
Bułgarski lunch - lutenica i kaszkawał |
Dziękuję Wam za to, że jesteście i za Waszą cierpliwość! Czasem nie łatwo jest mi pogodzić studia, pracę, podróżniczą pasję i bloga, ale w każdej wolnej chwili staram się przygotować nowy post i zaglądać na Wasze blogi. Jest to dla prawdziwe wytchnienie w tym chaosie codzienności :)
49 komentarze
Twój dzisiejszy wpis posiada ewidentnie wątek erotyczny:)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja. Kusisz tą Bułgarią coraz bardziej:)
Bardzo ciekawy opis do dzisiejszego postu. Czytałam go z wielką przyjemnością. Muszę przyznać, że jaskinia mnie zaskoczyła i nazwą i wyglądem. To niesamowite miejsce. Most jest wspaniały, tylko szkoda, że został trochę oszpecony betonem. Dobrze, że tylko kawałeczek. Nic o tych miejscach nie czytałam. Bardzo słabo Bułgarzy się chwalą swoimi urokliwymi zakątkami, a mają czym. * Dziękuję za promyki słoneczka :)))
OdpowiedzUsuńPikantna historia :)
OdpowiedzUsuńMost uroczy.
Zgadzam się z przedmówczynią, że Bułgaria jest słabo promowana i niedoceniana. Uwielbiam starożytność, ale Bułgaria nigdy nie przyszła mi do głowy jako cel wyjazdu. Błąd do naprawienia.
Podpiszę się pod tym co napisała GIGA. Przyjemnie czyta się Twoje teksty, a i miejsca, które pokazujesz są urokliwe
OdpowiedzUsuńJakim aparatem robisz zdjęcia? Są boskie!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym co napisali poprzednicy: Bułgaria jest naprawdę zdecydowanie za mało doceniana. Ale to może lepiej, dzięki temu przynajmniej przez jakiś czas uniknie "turystycznego zadeptania".
A most rzeczywiście urokliwy. Bardzo przypomina stare toskańskie mosty.
Pozdrawiam! :)
Nexus 6, ale z obiektywami Nikkora :)
UsuńOch... lubię, jak piszesz o swoich podróżach, emocjach... wspaniałe miejsca :) zdjęcia, dziękuję
OdpowiedzUsuńBuziaki Świąteczne dla podróżniczki i jej bliskich :* kiss
UsuńNo jaskinia rzeczywiście wypisz wymaluj :)))
OdpowiedzUsuńpiękny most z kamienia, też bym sobie na nim podyndała nóżkami :)
Pikantna historia z jaskinią w tle. Już nie raz przekonałam się, że poranna kawa zbliża ludzi i widzę, że Ty też tego doświadczyłaś na własnej skórze. Lokalna ludność spotykana w barach ( zwłaszcza w miejscach niekoniecznie obleganych przez turystów ) zawsze chętnie i z wielką radością nawiązuje rozmowę. Po wstepnych pytaniach o to, skąd jesteśmy, co tu robimy itp. zaczyna się wysyp ciekawych i przydatnych informacji, których na próżno szukać w przewodnikach czy internecie. Mieszkańcy wiedzą więcej :). Nie znam historii Bułgarii ale nie spodziewałam się, że można tam znaleźć tak piękne ślady starożytności. A jaskinia faktycznie zasługuje na swoją "anatomiczną" nazwę :).
OdpowiedzUsuńNiesamowite te seksowne;) kształty. Natura to się potrafi dobrać;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że tubylcy byli zdziwieni Waszą obecnością, wszak turyści tylko po tych większych atrakcjach chodzą. Ja dzięki Tobie poznaję Bułgarię, o której nie miałam pojęcia.Pozdrawiam serdecznie:)
Na pół natura, na pół Trakowie! :)
UsuńNiesamowita jest ta Bułgaria. Tyle pięknych miejsc, tyle ciekawych historii. Jaskinia mnie naprawdę zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę wyjść z podziwu nad wszystkimi starożytnymi budowlami. Są ogromne i wydawałoby się, że bez specjalistycznych sprzętów, jakimi dzisiaj dysponujemy, niemożliwym jest by coś takiego wybudować. A oni nie dość, że wybudowali tyle pięknych obiektów, to jeszcze przetrwały one do dzisiaj. Pewnie gdyby nie ludzka głupota mogłyby przetrwać następne tysiąclecia.
Pozdrawiam gorąco
Pamelo, odkrywasz przed nami nieznaną Bułgarię, właściwie dla nas nieosiągalną. Takie tajemne miejsca są znane rodowitym Bułgarom. Stary, kamienny most i tracka jaskinia to kolejne perełki, które nam przedstawiasz. Oj, narobiłaś mi ochoty na kanapkę z lutenicą i kaszkawałem. Proste ale przepyszne jedzenie.
OdpowiedzUsuńBułgarzy nie tylko nie chwalą się swoimi zabytkami ale i o nie zbytnio nie dbają. Poszukiwacze skarbów rozkopują, niszczą bezpowrotnie trackie kurhany, stanowiska archeologiczne.
Kolejny raz rozkoszuję się Twoim postem i wspaniałymi zdjęciami.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pamelo, piękne miejsce. Aż chce się żyć oglądając tak cudne i przepiękne zdjęcia. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNazwa jaskini zdominowała ten wpis. Ale most też cudowny:)
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt Wielkanocnych życzy Aga z rodziną! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką podobnych miejsc, ale muszę przyznać, że coś się się zmieniło na starość i ekscytacją napawa mnie czytanie relacji z tego typu podróży - tę przeczytałam z największą przyjemnością. Podziwiam za tę noc spędzoną w namiocie, ja pewnie nie zmrużyłabym ze strachu oka nawet na minutę ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite widoki :) Lubię Twoje opisy, które w ciekawy sposób przemycają najważniejsze informacje, bez zasypywania czytelników nudnymi szczegółami. Świetna relacja :)
OdpowiedzUsuńPo prostu prześliczne miejsce! :)
OdpowiedzUsuńświetne miejsce, czasami warto się wybrać w takie odludzie :)
OdpowiedzUsuńJak mi ten post umknął? Cudne te jaskinie. Zwierzam poprzez blogi i nadziwić się nie mogę jaka ta planeta piękna :))) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńSuper post.
OdpowiedzUsuńTrochę długo Cię nie ma, mam nadzieję, że podróżujesz i przygotowujesz wspaniałą relację... kisses
OdpowiedzUsuńSuper są te zdjęcia z jaskini, wszystkie widoki robią wrażenie. Mam nadzieję że kiedyś też będę miała możliwość zwiedzania takich wspaniałych miejsc. Powodzenia w dalszym podróżowaniu i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHistorię z jaskinią słyszałam już dawno temu, ale zdjęć nie miałam okazji oglądać. Świetne są! :) Ja bym chyba nie powstrzymała uśmiechu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńCzy wiecie jakie miejsca w Polsce zapierają dech w piersiach?
Zerknijcie do mnie i zobaczcie najnowsze zestawienie :)
Czy można gdzieś w Internecie zobaczyć więcej zdjęć z Twoich wypraw?
OdpowiedzUsuńTak, zapraszam na mojego instagrama: https://www.instagram.com/pam.travelblog/ i na funpage bloga na Facebooka :)
UsuńOks! Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńByłem w tamtych okolicach rok temu, uwielbiam takie piesze wycieczko-wspinaczki.
OdpowiedzUsuńRezerwacja noclegów
Przepiękne widoki, cudowna fotorelacja! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne krajobrazy! Nabrałam ochoty na podążenie Twoimi śladami:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHaha, muszę to powiedzieć, no, idealne miejsce na romantyczną wyprawę we dwoje. Albo w podróż poślubną :)) Ale chyba jestem głodna, bo chwilę przypatrywałam się tej pysznie wyglądającej kanapeczce ;) Mniam! Z chęcią zgodziłabym się na taki lunch ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie Ci zazdroszczę :] Też chciałbym się wybrać w te okolice.
OdpowiedzUsuńUwielbiam szwędać się po Tatrach ale w tym miejscu jeszcze nie byłem :]
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, dodaje do swojej listy miejsc do odwiedzenia! :)
OdpowiedzUsuńTakie podróże to ja niezwykle szanuję :) - tym bardziej, że sam jestem domownikiem ciągle marzącym o wojażach.
OdpowiedzUsuńwidzę, że Bułgaria to niedoceniony kawałek Europy. Przeczytałam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńpiszesz o wyjątkowych i nietypowych miejscach. Lubię z Tobą wędrować. Nazwa jaskini uruchamia wyobraźnię :-)
OdpowiedzUsuńcudowne miejsce !!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis i cudowne miejsce! Własnie szukam idealnego miejsca żeby wyjechać i sobie zrobić opóźnione wakacje. Niestety nie pomyślałam tym wcześniej i nie zaplanowałam wakacji ani nie odłożyłam na nie żadnych pieniędzy Myślę, że tu najlepiej sprawdzi się pozyczka online !
OdpowiedzUsuńZawsze myślałam,że Bułgaria nie należy do najpiękniejszych państw i nic mnie tam nie ciągnęło. A jednak wyprowadziłaś mnie z błędu. Świetne fotki, cudny post!
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia. Twój wpis sprawił, że jeszcze bardziej nie mogę doczekać się lata i wakacyjnych podróży.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia - musi tam być naprawdę bardzo ładnie. Zazdroszczę
OdpowiedzUsuńCiekawy jest ten most, od razu widać tam myśl techniczną rzymian. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTwoja pasja przynosi i nam wiele radości, wszak możemy z Tobą podróżować.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale Bułgarii zupełnie nie uwzględniałam w moich planach podróżniczych. Muszę koniecznie, po Twoim poście, zweryfikować moją listę pt. "Co powinnam w tym ziemskim życiu zobaczyć".
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawy wpis ociekający uwodzicielskim i czarownym erotyzmem.
Zostaję tutaj :) Dzięki Tobie odżyła moja miłość do Bułgarii - byliśmy razem z mężem tylko dwa razy ale przepadliśmy. Jednak dawno nas tam nie było ... czas teraz pokazać Bułgarię dzieciakom. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJak podobała Ci się ta podróż? Powiedz mi, co myślisz!