Wybrzeże Algarve
grudnia 04, 2014
Szum
oceanu. Delikatny piasek pod stopami. Promienie słońca łaskoczące twarz.
Dookoła klify w pomarańczowych odcieniach i skały układające się w rozmaite,
magiczne kształty - ciasne zakamarki, łuki, jaskinie... I można, by tak spacerować godzinami, błądzić
w skalistym labiryncie, wśród rzeźb wody i wiatru. Prawdziwego piękna natury.
Odkrywać kolejne zapierające dech w piersiach przybrzeżne zatoki. I ta pustka.
Kompletna pustka. Odpoczynek od ludzi, miasta, krzyków, od chaosu. Tylko my i
jedne z najpiękniejszych plaż Europy, my w podróży przez południe Portugalii.
To
niesamowite uczucie, gdy budzę się rano, a cały pokój rozświetla słońce, bosymi
stopami przemykam przez chłodną jeszcze podłogę i podchodzę do okna... a wtedy roztacza się przede mną widok na
lagunę Ria Formosa. Błękitne rozlewiska, zieleń wybrzeża i malutkie, rybackie
łódeczki. Uśmiecham się. Już wiem, co na dzisiaj planujemy, już wiem, że nie
będę się przejmować żadnymi obowiązkami. To wszystko zostało, gdzieś daleko,
daleko za mną. Biorę do ręki naszą małą mapkę i zerkam na zaznaczone na niej
nazwy. Tak, już wiem.
Praia Dos Tres Irmaos. Kamienna ścieżka
skryta w gąszczu migdałowców i drzew figowych. Wąziutka droga prowadząca w dół,
do drobnego, mięciutkiego piasku. Kolory, zapachy, ta wiosenna zapomniana już
przez nas świeżość. I pojawiające się już tam, po lewej, wysokie,
czerwono-pomarańczowe klify. I dalej, przez ciasną, skalistą szczelinę. By już
za nią ujrzeć piękną, hipnotyzującą zatokę - piaszczystą plażę otoczoną skałami
pełnymi jaskiń, przeróżnych wgłębień, szczelin i łuków. Ale chcemy więcej,
dalej, chcemy odkrywać, przeciskać się przez kolejne zakamarki. Chcemy
odnajdywać kolejne zatoki... Podbiegam do wody, czuję jak oblewają mnie chłodne
fale oceanu. Uciekam. Krzyczę i śmieję się jak dziecko. Czuję się szczęśliwa.
Tak bardzo szczęśliwa. W tak pięknym miejscu.
Carvoeiro. Malutkie, spokojne
miasteczko. Białe, niziutkie kamieniczki, udekorowane kolorowymi paskami.
Kawiarenki i restauracyjki. Unoszący się zapach owoców morza. Wąziutkie uliczki
biegnące w dół, do plaży. Piaszczystej zatoki otoczonej przez piętrzące się,
pomarańczowe klify. A na ich szczycie - słaniające się w dół domki, wijące się
wśród nich dróżki i schodki. I jeszcze ten błękit nieba z zarysowującymi się
delikatnymi chmurami. Jak za pociągnięciem pędzla. Promienie słońca odbijające
się o wzburzoną powierzchnię oceanu. Artyzm natury i sztuka człowieka. Mały,
inny, piękny świat. Idealna całość.
Benagil. Czyli powód, by wrócić. Piękna,
szeroka, otoczona wysokimi skałami plaża - początek drogi, by ujrzeć - the most
wanted cave. Jaskinię z okrągłą szczeliną na sklepieniu. Przeprawa łódką była
jednak wtedy niemożliwa. Wrócimy. Na pewno.
Marinha. Widok z samego
szczytu klifów. Panorama głębi oceanu, zatopionych w nim, pnących się w górę skał,
schowanych plaż o pomarańczowym piasku i jeszcze widok na te dwie, tak piękne,
położone tuż obok siebie, jaskinie. Aż chce się stanąć, tak przy samej krawędzi
i rozsunąć ręce. Poczuć na swoim ciele i we włosach oceaniczną bryzę. Wpatrywać
się - w horyzont skał i niekończącej się wody - i spróbować, choć na
najdrobniejszą chwilę, doznać tego uczucia fizycznej wolności. Magii stanu
umysłu. Magii tego miejsca.
Carvalho. Przejście przez wąziutką
szczelinę, po wydrążonych w piaskowcu schodkach. Przejście do bajki. Do plaży
wśród skał w odcieniach żółci i różu. Zatoki z widokiem na tę jedną, piętrzącą
się na samym środku, samotną, spiczastą skałę... Pragnęłam tam zostać, usiąść
na piasku i zatrzymać czas. Nasycić się. Stworzyć tę fotografię w głowie.
Pamiętać i czuć to wszystko już na zawsze. Ten zachwyt, ten spokój. Słyszeć ten
harmonijny szum.
Już tęsknię.
11 komentarze
Ale Ci zazdroszczę, no trudno, nie ukrywam tego. Zazdroszczę słońca, ciepłego wiatru, widoków i tego, że mogłaś chodzić boso. Cisza, spokój, uuuuuuu ja też chcę....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zmarznięta i spragniona słońca Dorota
Ale tam pięknie ! Nic tylko pozazdrościć takich wakacji :)
OdpowiedzUsuńChcialabym poczuc ten piach pod stopami..
OdpowiedzUsuńI w tym malym miasteczku wypic swietna, portugalska kawe.
Pieknie opowiedziane:)
Właśnie się zastanawiam czy wybrać się tam w okresie świątecznym. Chciałabym bardzo, ale nie wiem czy odnajdę ten urok co latem.
OdpowiedzUsuńJa byłam teraz w okresie 26.11 - 2.12 i za dnia było bardzo cieplutko, po 21 - 22 stopnie, świeciło słoneczko. Wieczorami jednak robiło się już dość chłodno, bardzo często padało i wiało od oceanu. Więc trzeba się nastawić na wcześniejsze wstawanie i korzystanie jak najbardziej z 1. połowy dnia :) Ale ogromny plus bycia tam teraz, nie w sezonie - to zupełna pustka w tych zatokach, plażach. Błogi spokój... Tak samo w miasteczkach. Można dobrze zaobserwować wtedy jak żyją miejscowi :)
UsuńA mi teraz zabrakło słów...No bo jak skomentować taki ogrom piękna? Miałam tam być w tym roku ale wyrzuty sumienia, że tak rzadko jeździmy po Polsce spowodowały, że zamiast południa Portugalii wybraliśmy południe naszego kraju :). No ale mam nadzieję, że kiedyś zobaczę te cuda na własne oczy.
OdpowiedzUsuńJuż dawno zauważyłem, ale dopiero teraz pochwalę - masz świetne wyczucie co do ilości tekstu i zdjęć w internecie! I oczywiście - zazdrość i zachwyt niezmiennie pozostają we mnie, gdy czytam Twoje wpisy. ;)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie!! Super zdjęcia no I jak zwykle cudownie się czyta :-) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńOj, marzy mi sie, marzy... Cudownie! :)
OdpowiedzUsuńPięknie! Mam nadzieję, że uda mi się tam dotrzeć w przyszłym roku! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo najpiękniejsze plaże jakie widziałam i mam wielką ochotę tam wrócić jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńJak podobała Ci się ta podróż? Powiedz mi, co myślisz!