Tetewen i okolice (wodospad, góry i dzikie konie)

listopada 30, 2015


                O Tetewen (Bułgaria) słyszałam bardzo wiele od mojego taty i przyjaciół. Każdy, kto tam pojechał – wracał zakochany po uszy i rzecz jasna, od razu chciał tam wrócić - choćby na chwilę.


Pojechałam tam po raz pierwszy w tym roku. Był wczesny ranek, a całą okolicę spowijała gęsta, mleczna mgła. Wszyscy tylko wskazywali palcami i powtarzali „a tutaj to jest to jest szczyt taki, tylko teraz to kurczę nie widać…”. Wpatrywałam się w tę warstwę obłoków i próbowałam sobie wyobrazić jakie to tutaj góry piętrzą się nad moją głową. Po drodze mijaliśmy malutkie wioski, które położone wśród wzgórz, pełne były starych domów i cerkwi. Gdzieniegdzie z kominów ulatywał powolutku szary dym. Miałam wrażenie, że cała ta deszczowa pogoda nadaje temu rejonowi swoistego mistycyzmu. Cisza, spokój i delikatne krople deszczu na odsłonionej skórze naszych rąk i twarzy.

Tetewen


      Pamiętam jak zaparkowaliśmy i wysiedliśmy z samochodu w ten deszczowy, zimny poranek. Miasteczko dopiero, co budziło się do życia otrząsając wciąż z ciężkich powiek resztki snu. Zarówno ono, jak i my, potrzebowaliśmy porządnego rozbudzenia… a nie ma przecież nic lepszego od połączenie czekolady, orzechów i pysznej, gorącej kawy J Kupiliśmy nasze ulubione bułgarskie batoniki „Мура [mura] i usiedliśmy w najlepszej (zdaniem mojego taty) kawiarni w Tetewen. Kelnerka rzucając nam szybkie spojrzenie wiedziała od razu, co podać – „мляко с нес?” [mliako s nes, dosłownie tłumaczy się jako mleko z Nescafe, ale w praktyce oznacza w Bułgarii każdy rodzaj kawy z mlekiem]. Nie mam pojęcia w czym tkwi tajemnica kawy z Tetewen, ale jest po prostu PRZEPYSZNA! A w dodatku duży kubek tego cudownego i pobudzającego do życia napoju kosztuje zaledwie 1,20 lewa, czyli 2,40 zł. Naładowani energią z uśmiechami na mokrych od deszczu buziach ruszyliśmy dalej w labirynt ciasnych i stromych uliczek miasteczka. Wśród stosunkowo nowych domów skrywają się tutaj prawdziwe perełki – takie, które liczą ponad 200 lat! Rozpoznamy je oczywiście po kamiennym parterze, nad którym wznoszą się zbudowane z drewna i pomalowane na biało, błękitno lub łososiowo dalsze piętra domu. O prawdziwej zaś wiekowości budynku powie nam jego… dach. Jeśli zbudowany jest z równiutkich, wyciętych na płasko kamieni – oznacza to, że mamy do czynienia z prawdziwym zabytkiem.

Karczma
Dawny sklep
Ogródek na tarasie domu (są nawet pomidorki!)
Wiejskie życie wśród zabytkowych domów :)
Cerkiew „Wszystkich Świętych” i monastyr z XIV wieku

Stare mury cerkwi, która spłonęła w pożarze miasta
      Na jednym ze wzgórz, na których położony jest Tetewen, znajduję się XIX-wieczna cerkiew, wznosząca się nad kamiennymi murami dawnej świątyni, która niestety spłonęła w wielkim pożarze miasta z 1801 roku. Z jej małego ogródka rozciąga się widok na pomarańczowe dachówki miasteczka, przepływającą przez nie rzekę i piętrzące się ze wszystkich stron imponujące górskie szczyty. W samym zaś jej środku panuje półmrok – wnętrze oświetlają jedynie blade promienie słońca wpadające przez małe okna w suficie i ogień świec palących się przy pięknym, drewnianym (ręcznie rzeźbionym) ołtarzu. Skromna, przesiąknięta atmosferą tajemnicy… Zachwyca.


Piękny drewniany, ręcznie rzeźbiony, ołtarz
Gdy wspięliśmy się za to uliczkami na sam skraj Tetewen, w gąszczu rozciągającego się stąd lasu, odnaleźliśmy mały monastyr i stojący przy nim stary dom (zwróćcie uwagę na dach!). Może to jedynie z winy pogody, ale miejsce wydało nam się zupełnie puste. Doszukałam się później, że jest to monastyr św. Eliasza z XIVw., który podobno cudem ocalał z wielkiego pożaru. Niestety nie udało nam się wejść do środku - drzwi były wtedy szczelnie zamknięte na kłódkę. Z ciekawości przeszliśmy jednak dookoła i na tyłach monastyru odnaleźliśmy małą „wnękę”, w której paliło się kilka małych świec, poustawiane były ikony, a między tym wszystkim spoczywały ludzkie kości...

Monastyr "Wszystkich Świętych" z XIV wieku
Bardzo stary dom przy monastyrze, gdzie dawniej mieszkali mnisi
  Wodospad

Wodospad "Скоk" (Skok)
Zanim zapadł wrześniowy wieczór udaliśmy się w jeszcze jedno szczególne miejsce w okolicach Tetewen, które oddalone jest od samego miasteczka na 10min samochodem. Szlak „Pod kroplami wodospadu” [Под капките на водопада], który – jak sama nazwa wskazuje – zaprowadził nas do 30 metrowego wodospadu „Skok” [Скока]. Ścieżka biegnie przez gęsty las wzdłuż mknącego i szumiącego melodycznie strumienia. W pewnym momencie wśród drzew wyłaniają się obrośnięte mchem ogromne bloki skalne, a sceneria staje się niczym jak z ilustracji do baśniowej opowieści (zwłaszcza w tak mglisty dzień). Minęliśmy parę drewnianych mostków, a z końca leśnego kanionu już dobiegł nas dźwięk wodospadu. Po miesiącach spędzonych na pracy w Londynie marzyłam o takim miejscu jak to - o zieleni, krystalicznie czystej wodzie, szmerze liści i wodospadu :) Tylko i wyłącznie przyroda.

Droga do wodospadu

   
      Lecz to nie wodospad skradł moje serce i sprawił, że do Tetewen zamarzyłam wrócić i zostać tu jak najdłużej…

Szlak „W górę ku słońcu”

Górski szlak "W górę ku słońcu"
         Następny dzień przywitał nas powiewem świeżego powietrza i łaskoczącymi twarz promieniami słońca. Tylko gdzieniegdzie ostały się jeszcze drobne obłoki skrywające czubki górskich szczytów we mgle. Nie było więc chyba lepszego momentu na wędrówkę szlakiem, o którym sami miejscowi mówią jako o drodze „w kierunku słońca” – na ujrzenie miejsca, które podobno (i co jest prawdą!!) stanowi kwintesencje magii tego rejonu.


Widok na Tetewen
Z Tetewen udaliśmy się w stronę wioski Бабинце [Babince] - co nie było niestety proste, bo znaków brak – i troszkę przed dojechaniem do samej wioski dostrzegliśmy tabelę z informacją o  szlaku. To właśnie stamtąd miała się rozpocząć nasza wędrówkę w górę, choć tak naprawdę już tam rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na górskie szczyty, strome pastwiska, drewniane domki migoczące gdzieś w oddali i na wąską, krętą drogę, którą przed chwilą przemierzyliśmy. Ale im wyżej, tym przecież piękniej! Na początku szlak biegnie przez las, ale już tu, wśród drzew, unosi się melodia dzwoneczków wypasanych na górskich polanach owiec, krów i koni. Czasem dosłyszy się także głosy nawołujących pasterzy i szczekanie psów.

Widok z miejsca, gdzie zostawia się samochód i rusza górskim szlakiem w górę



        Pierwsza polana, na którą wyszliśmy wyglądała niczym ułożone na górze siodło z miękkiej zielonej trawy – dolinka w kształcie litery „U” (widać ją już na początku trasy). Jednak to jeszcze nie koniec. Ścieżka znów skręciła do lasu, by zaraz potem wyprowadzić nas na niekończące się już zielone hale pełne drobnych fioletowych kwiatówzimowitów jesiennych - i paproci. Oniemieliśmy na chwilę z wrażenie… Zbocza polany kończą się tutaj wysokimi na ponad 100 metrów skalnymi klifami. Nie mówiąc już o widoku i otaczającej przestrzeni… Góry, góry, migające w dole małe miejscowości, strumyki wody i jeszcze raz… góry! A do tego pasące się i przebiegające obok nas piękne, półdzikie konie… I to w nich zakochałam się chyba najbardziej. Cisza, szum wiatru, melodia dzwoneczków… A gdy tak siedzieliśmy na samym szczycie (Връх червен – Szczyt Czerowny 1221 m n.p.m., nazywa się tak, bo oświetlają go zawsze promienie zachodzącego słońca) zatapiając zmysły we wszystkim tym, co nas otaczało – znad pobliskiego urwiska przyglądał się nam piękny dziki kozioł.

Wypasające się owieczki na tle ośnieżonych szczytów Starej Planiny
Półdzikie konie

Widok na Tetewen i szczyt "Petrahilia" ze Szczytu Czerwonego 1221 m. n.p.m.
Górski krajobraz, dobiegający dźwięk owczych dzwoneczków i przemykające tuż obok konie…  Brzmi jak marzenie, prawda? Ale tam stało się ono dla mnie całkowicie namacalną jawą.


Szczyt Czerwony - nazwę zawdzięcza kolorowi skał w świetle zachodzącego słońca

       Zakochałam się.

A tutaj nasze filmowe wspomnienia z Tetewen, autorstwa mojego taty:



A to jeszcze nie wszystko. 

Zaciekawią Cię też:

20 komentarze

  1. Niesamowite! Przepiękne widoki no i ta stara cerkiew.
    Kusisz!
    Którędy jeździcie do Bułgarii? Czy może lecicie samolotem?

    P.S. Tajemnica kawy z Teteven, to pewnie pyszna woda :)

    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej jeździmy samochodem, bo bez niego trudno dostać w niedostępne rejony Bułgarii. A loty niestety są drogie. Kilka razy jechałam też autokarem firmy Touring. A samochodem to Cieszyn, Słowacja, Węgry i Serbia :)

      Usuń
    2. Kurczę, kawał drogi z tego mojego Białegostoku ;)

      Usuń
  2. Wiesz co, aż mi się ciepło na sercu zrobiło. Wyobraziłam sobie te góry, konie i dźwięk dzwoneczków...Normalnie poczułam spokój. Powiem Ci Pamela, że z Tobą odkrywam na nowo Bułgarię, takiej kompletnie nie znam:( A do tego narobiłaś mi smaka na tę kawę i batonika..;) Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny szary dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamelo, będę tutaj wracać. Górskie krajobrazy, półdzikie konie, cudowny zachód słońca, pasące się owieczki, stara cerkiewka, zabytkowe, kamienne domy gdziekolwiek nie spojrzałam - wszystko mnie zachwyciło! Pamelo, w Bułgarii byłam krótko ale mogę powiedzieć, że ten kraj zachwyca i fascynuje zarówno swym krajobrazem, przyrodą, jak i wspaniałymi zabytkami.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobry czas na takie wspominki... i zdjęcia, do nasycenia. Piękne miejsca widziałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bajka...cudowna...
    Wczesnym świtem nakarmiłaś mnie pięknem.
    Nie dziwię się, że każdy się tam zakochuje.Co za niezwykłe miejsce.
    Twój blog to raj dla tych, co nie mogą wiele podróżować...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne miejsce, te widoki, te domki, te zwierzaki!
    I zdjęcia wspaniałe, kiciuś cudny i te owce zdumione! super! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, to wydaje się prawie że nieprawdopodobne, że w Bułgarii kryją się takie miejsca (choć w zasadzie dlaczego nie? Oto co stereotypy robią z naszymi wyobrażeniami o kraju ;)) ! Te wioski, niesamowicie klimatyczne, jakby zatrzymał się tam czas. Kto wie, może czas wybrać się na odkrywczą podróż do Bułgarii?
    Ściskam! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Widoki z tych ostatnich zdjęć powalają, tęsknię za takim sielskim krajobrazem. Świetnie piszesz, może jakaś książka o Bułgarii w przyszłości? Na pewno zachęcasz do tego kraju bardziej niż biura podróży z swoimi piaskami i brzegami...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się, od samego patrzenia na zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękne widoki, moim marzeniem jest znaleźć się tam przed śmiercią ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowite widoki i miejsca, wspaniała dzika przyroda. Brak słów, aby wyrazić zachwyt.Wielkie dzięki za to, że możemy z Tobą taką Bułgarię oglądać i podziwiać. Piękne zdjęcia i film. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dziwię się, że się zakochałaś! Przepiękne krajobrazy. A miasteczko - niesamowicie klimatyczne! :)
    Teraz będzie mnie trochę mniej na blogu ze względu na zmiany, które już zaszły w naszym życiu ;) Zapraszam na mój dzisiejszy wpis :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zakątki Bułgarii przed nami odkrywasz:) Szczególnie urzekły mnie te fotki robione o zachodzie słońca. Piękne!!! Co do kawy to wierzę na słowo, że taka pyszna, bo sama kawy nie pijam w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna ta Bułgaria. Góry i te widoki. Dziewiczy krajobraz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamelo!
    Życzę aby nadchodzący Nowy Rok 2016 był dla Ciebie i Twojej Rodziny szczęśliwy, bez smutków i trosk i aby Twoje marzenia zawsze się spełniały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci! I ja Tobie życzę, by 2016 rok pełny był dla Ciebie i Twojej rodziny powodów do uśmiechu i ciepłych wspomnień :)

      Usuń
  16. Gdybys nie powiedziala, ze to Bulgaria, nigdy bym nie zgadla!
    Cos pieknego!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ta trasa/szlak... Jaki stopień trudności ? Odległość od samochodu ? Jest oznakowany ?

    OdpowiedzUsuń

Jak podobała Ci się ta podróż? Powiedz mi, co myślisz!

Polecam: